czwartek, 10 stycznia 2013

Polska świeca

Nie widzieliśmy tego rozwiązania w żadnym znanym nam podręczniku survivalu. Szukaliśmy jakiejś dobrej nazwy na to, co udało nam się zrobić i wymyśliliśmy... polską świecę. No bo skoro Finowie mają swoją „świecę”, to dlaczego takowej nie mieliby mieć Polacy...? Panie i Panowie: polska świeca.

Prezentowany koncept można zaliczyć do grupy samozasilających się palenisk. Takich, jak syberyjska nodia, czy właśnie fińska świeca. Ich wspólną cechą jest to, że jeśli dobrze się je rozpali, to nie trzeba ich zasilać dodatkowym drewnem, bo spalając się wypalają swoje elementy konstrukcyjne. De facto, propozycja moja i Domicjana Maraszkiewicza to zwykły piec, tyle że rozpalany wewnątrz kłody drewna. Widać to na poniższym zdjęciu:


Przygotowanie świecy jest stosunkowo proste, o ile znajdziemy kłodę, która wewnątrz jest mocno spróchniała. Wybieramy – od góry – próchno, by wyżłobić komorę pieca. Z boku wiercimy otwór na wysokości dna paleniska, by podczas wypalania się świecy wytworzył się ciąg powietrza (dokładnie taki jak w piecu, czy ognisku typu Dakota).
Dzień był dość wilgotny, więc do rozpalenia użyliśmy szczapek smolnych z korzeni leżącej nieopodal sosenki. Początkowo piec koszmarnie dymił, a raczej parował – spróchniałe drewno musiało oddać uwięzioną w sobie wodę.


Potem jednak dym stał się bardziej klarowny i niezbyt dokuczliwy. Jak widać na poniższych zdjęciach, ścianki komory stale się wypalały podsycając ogień. Jest to więc narzędzie ekonomiczne – do rozpalenia potrzeba niewiele drewna a potem już hajcuje się samo. Piec z naszej kłody palił się jakieś 2 godziny.



 Jeśli chodzi o możliwe zastosowania polskiej świecy, to jest to świetne narzędzie do gotowania. Po wypaleniu i zasklepieniu otworów jest ze świecy kapitalny piekarnik. Trzeba tylko owinąć pieczyste w grubą warstwę liści, by nie spalić mięsa. 

Ja i Domek, czyli dumni (i zaczadzeni) konstruktorzy

5 komentarzy:

  1. Mięso to piekli panicze szlachcice, co umierali na serce przed 40tką. No ale do zrobienia kartofelków, albo jakiegoś jednogarnkowego magulonu, fajny pomysł ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ziemniaczki też dałoby się zrobić ;) No ale tak same..? ;)

      Usuń
    2. na inny temat:
      Na przykład takiego Jana XII, który był papieżem dwukrotnie - od 955 do 963 i od lutego do kwietnia 964 r. Jego pontyfikat - a w zasadzie: pontyfikaty - zamyka okres, który w historii kościoła zwany jego pornokracją, kiedy Watykanem rządziły papieskie nałożnice.
      Czy wtedy byl Wartkan???

      Usuń
  2. panicze szlachcice cierpieli na podagrę. Wszystko przez zbytek

    OdpowiedzUsuń
  3. Tutaj jest inna odmiana tego patentu: http://boungler.pl/forum/showthread.php?tid=1856# . Można nawet zagotować wodę.

    OdpowiedzUsuń