piątek, 1 marca 2013

Survival w Zamku

Widzieliście kiedyś szałas w zabytkowej komnacie zamkowej? My widzieliśmy. A nawet sami go zbudowaliśmy. W dniach 15-17 lutego jako Survival Totem Group organizowaliśmy warsztaty survivalowe dla dzieci w ramach Przeglądu Filmów o Górach O!Góry. Wszystko w renesansowej scenerii Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie.

Do udziału w Przeglądzie zaprosili nas organizatorzy - Elitarny Klub Górski „Leśne Dziadki” oraz SZCZECIN-EXPO Towarzystwo Wspierania Rozwoju Pomorza Zachodniego. Idea była prosta: rodzice idą oglądać filmy a ich pociechy pod naszą opieką uczą się podstaw survivalu. Niby wszystko jasne i proste, gdyby nie jeden szkopuł – warsztaty mieliśmy zrobić w zamkniętej sali zamkowej. I to było wyzwanie.
Postanowiliśmy zbudować szałas – no bo jak survival bez szałasu? Roboty organizacyjnej było co niemiara. Najpierw należało zdobyć zgodę na wywóz drewna z lasu. Całe szczęście leśnik okazał się być równym gościem i obyło się bez specjalnych formalności. Na miejscu w lesie znaleźliśmy mnóstwo ściętych sosenek, które przerobiliśmy na żerdzie. Pozostało załadować wszystko na przyczepę. Chwilę później jechaliśmy do Zamku.
Na miejscu krytycznym okiem przyglądała się naszym poczynaniom jedna z Pań - zdaje się, że z administracji zamkowej - która bacznie pilnowała, byśmy nie zarysowali parkietu. Obyło się bez ubytków w lakierze. W dwie godziny szałas był gotowy.


 
Pierwszego dnia frekwencję mieliśmy niezbyt wysoką. Trójka dzieci – raczej nieśmiałych – w wieku 5+ uczyła się udzielania pierwszej pomocy. Domek poradził sobie znakomicie. Dzieciaki opatrywał sobie fikcyjne rany, złamania a nawet nosiły się na improwizowanych noszach. 

Domek uczy prawidłowego układu rąk przy ucisku klatki piersiowej.

Budowanie improwizowanych noszy.

Nosze z załadowanym "pacjentem" ;)

Domek z zamaskowaną uczestniczką ;)

Drugi dzień przyniósł nam pierwszą inwazję dzieci – było już ich 11. Średnia wieku – 5 lat. Zadanie nie było proste – mieliśmy stawiać szałas. Najpierw poopowiadałem trochę o różnych rodzajach schronień ludów pierwotnych – indiańskich tipi, ekimoskich igloo i aborygeńskich platformach – po czym zabraliśmy się za budowę. Entuzjazm młodych konstruktorów był zdumiejwający! W godzinę konstrukcja z sosnowych żerdzi i pałatki Bundeswehr była gotowa.

A to już ja wspólnie z dzieciakami stawiam rusztowanie szałasu.

Szałas ze znakiem jakości ;)

Dzień trzeci warsztatów – ostatni – poświęcony był oczyszczaniu wody. Frekwencja sięgnęła zenitu – 18 rozbawionych dzieciaków. Po półgodzinie ekipa była radośnie umazana węglem drzewnym i testowała swoje wodne filtry (butelkowe). Na sam koniec zbudowaliśmy jeszcze filtr na trójnogu. Zabawa była przednia.

Budowa filtrów wodnych.


Testowanie filtra na trójnogu.

 
Jeśli więc macie obiekcje co do tego, czy w zabytkowej przestrzeni da się zbudować szałas i zrobić warsztaty surivalowe, to odpowiadam: da się. Ale – wbrew pozorom – jest to trudniejsze, niż w „normalnym” terenie leśnym. Całe szczęście ubawu przy tym co niemiara!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz